Podczas tłumaczenia angielskiego tekstu na inne języki może pojawić się pokusa skorzystania z tłumaczenia maszynowego. W niektórych językach, na przykład niemieckim i hiszpańskim, działa to całkiem dobrze – wystarczy kilka drobnych poprawek, aby tekst nadawał się do zaprezentowania. Jednak absolutnie nie należy polegać na tłumaczeniu maszynowym podczas tłumaczenia z języka angielskiego na polski. Zapewniam, że takie tłumaczenia będą w najlepszym wypadku zabawne, a w najgorszym – kompletnie niezrozumiałe.
Myślę, że najlepiej będzie pokazać to na przykładzie. Spójrzmy na fragment Księżniczki Marsa, powieści autorstwa Edgara Rice’a Burroughsa:
I instantly urged my horse to his utmost speed up the narrow and difficult mountain trail. I had forged ahead for perhaps a mile or more without hearing further sounds, when the trail suddenly debouched onto a small, open plateau near the summit of the pass. I had passed through a narrow, overhanging gorge just before entering suddenly upon this table land, and the sight which met my eyes filled me with consternation and dismay.
Teraz skopiujemy i wkleimy ten tekst do Google Translate i zobaczymy, jak sobie z nim poradzi. Oto rezultat:
Natychmiast sprowokowałem mojego konia do maksymalnego przyspieszenia wąskiego i trudnego górskiego szlaku. Przeszedłem przed siebie przez jakieś półtora kilometra, nie słysząc dalszych dźwięków, kiedy szlak nagle spadł na mały, otwarty płaskowyż w pobliżu szczytu przełęczy. Przeszedłem przez wąski, zwisający wąwóz tuż przed wejściem do tego stołu, a widok, który napotkał moje oczy, napełnił mnie konsternacją i przerażeniem.
Tłumaczenie to może wyglądać na pierwszy rzut oka całkiem nieźle. Niestety dla każdego polskojęzycznego odbiorcy będzie ono brzmiało po prostu nienaturalnie. Omówmy po kolei wszystkie problemy.
– Natychmiast sprowokowałem mojego konia do maksymalnego przyspieszenia wąskiego i trudnego górskiego szlaku – całe to zdanie jest absolutnie fatalne i stanowi najlepszy dowód na to, że nie należy polegać na tłumaczeniu maszynowym. Google Translate przetłumaczył źródło dosłownie – jak to ma zresztą w zwyczaju – przez co rezultat jest nie tylko komiczny, ale też niezrozumiały. Z tłumaczenia wynika, że bohater „sprowokował” konia do zwiększenia prędkości górskiego szlaku, co nie ma absolutnie żadnego sensu.
– Przeszedłem przed siebie to dziwne, nienaturalne i po prostu błędne wyrażenie. Co gorsza przeszedłem nie pasuje do tego fragmentu, gdyż bohater jedzie konno. To dobry przykład na niuanse wynikające z danego kontekstu, które wyłapać może tylko człowiek.
– Jakieś półtora kilometra to niezbyt dokładne tłumaczenie, gdyż nie wiemy, jak długą drogę przebył bohater. Jeśli było to półtora mili, to z całą pewnością dystans ten nie jest odpowiednikiem półtora kilometra. Nie jest to jakiś wielki błąd, niemniej jednak dość dziwne, że Google Translate postanowił zamienić tutaj jednostki.
– Szlak spadł – szlak nie może „spaść”. Kolejne dosłowne tłumaczenie. Konieczna jest zmiana tekstu źródłowego na coś, co brzmi naturalnie w języku polskim.
– Zwisający wąwóz to strasznie nieporadne i śmieszne tłumaczenie, które przywołuje w myślach wizję wąwozu wiszącego w powietrzu. Takiego wyrażenia po prostu nie ma w języku polskim. Fragment dotyczący overhanging z tekstu źródłowego należy zmienić lub pominąć.
– Tuż przed wejściem do tego stołu – kompletna bzdura. Google Translate nie poradził sobie z rozdzielną pisownią wyrazu tableland, który oznacza płaskowyż i nie ma nic wspólnego ze stołem. Ponownie mamy tutaj przykład czegoś, co doświadczony tłumacz wyłapie bez problemu, ale z czym nie radzą sobie algorytmy tłumaczenia maszynowego.
– Widok, który napotkał moje oczy, napełnił mnie konsternacją i przerażeniem – kolejny przykład dosłownego, bezmyślnego tłumaczenia, które owocuje niezdarnym i nienaturalnym wyrażeniem. Widok nie może „napotkać czyichś oczu” po polsku, ale Google Translate o tym nie wie i po prostu tłumaczy słowo po słowie. W rezultacie powstaje zadanie, które każdy polskojęzyczny odbiorca natychmiast rozpozna jako nieudolną próbę przetłumaczenia angielskiego wyrażenia. Napełnił mnie konsternacją również brzmi fatalnie.
Oto poprawne tłumaczenie tego fragmentu:
Popędziłem konia, zmuszając go do najszybszego galopu, na jaki mógł się zdobyć na wąskiej i trudnej górskiej ścieżce. Przebyłem około mili, lub nawet więcej, nie słysząc dalszych odgłosów, gdy nagle ścieżka zagubiła się w małej, otwartej przestrzeni w pobliżu grzbietu przełęczy. Przemierzyłem wąski wąwóz i znalazłem się na płaskowyżu. Widok, jaki ujrzałem, przeraził mnie.
Mam nadzieję, że powyższy przykład przekonał was, iż korzystanie z tłumaczenia maszynowego dla pary językowej angielski-polski to nienajlepszy pomysł. Przetłumaczony w ten sposób tekst będzie okropny i na pewno nie wystarczy „kilka drobnych poprawek”. Te dwa języki diametralnie się od siebie różnią i zdecydowanie wymagają zaangażowania zawodowego tłumacza.