You are currently viewing Przyjemne z pożytecznym — ćwiczenia

Przyjemne z pożytecznym — ćwiczenia

Jak powszechnie wiadomo, praktyka czyni mistrza. Osobiście uważam, że nie da się być dobrym tłumaczem, dopóki nie przełoży się kilku milionów słów. Pozwala to wyrobić pewne nawyki, napotkać na wiele sytuacji „kryzysowych” z koniecznością wybrnięcia z nich, czy też przejść przez sporą liczbę dziedzin i określić, w których czujemy się wystarczająco dobrze, a które (czasem niespodziewanie) nas pokonały. Jednak oprócz praktyki zawodowej istnieją też pewne obszary czy umiejętności, nad którymi można pracować również w czasie wolnym.

Gry słowne

Tłumacz potrzebuje możliwie jak najszerszego zasobu słownictwa. Często szuka synonimów, żeby zadbać o wysoki poziom stylistyczny tekstu. Rzadziej spotykane terminy nierzadko przydadzą się w tłumaczeniach, a czasem będą „tym czymś”, co sprawi, że klient bardziej doceni Twój tekst niż tłumaczenie swojego pracownika, który „przecież miał angielski na studiach”. Doskonałym sposobem na poszerzanie zasobu słownictwa są wszelkiego rodzaju gry słowne. Nie tylko zmuszają one Ciebie do wynajdywania wyrazów, które gdzieś tam drzemią z tyłu głowy, ale też pozwala na zetknięcie się z wyrazami przedstawianymi przez innych uczestników, które dla Ciebie mogą być nieznane. W gry słowne można grać w dowolnym języku – oczywiście w języku ojczystym poziom rozgrywki będzie znacznie wyższy w porównaniu z drugim czy trzecim językiem, ale nie o to chodzi. Celem jest kontakt z jak największą liczbą słów – zarówno tych znanych, jak i dopiero poznawanych. Co więcej, dziś szeroka oferta takich gier dostępna jest również w przeglądarkach czy w formie aplikacji na urządzenia mobilne. Dla osób nieczujących się najlepiej w świecie technologii alternatywnym rozwiązaniem obok przeróżnych gier mogą być również tradycyjne krzyżówki. Przyjemne z pożytecznym. Rozwijanie wokabularza to zawsze wartość dodana.

Bezwzrokowe pisanie na klawiaturze

Jeśli pracujesz jako tłumacz, absolutnie niezbędną umiejętnością jest bezwzrokowe wprowadzanie tekstu na klawiaturze. Bez tego nigdy nie osiągniesz zadawalającego tempa i zawsze będziesz odstawać od współpracowników czy konkurentów w zakresie szybkości tłumaczenia. Co więcej, patrząc na to, co piszesz, możesz na bieżąco poprawiać błędy, których w innym wypadku możesz nie dostrzec oraz które mogą zostać przepuszczone przez mechanizmy kontroli, takie jak moduł sprawdzania pisowni czy analiza jakości. Istnieje szereg różnych rozwiązań, które pomagają w nauce bezwzrokowego pisania na klawiaturze: od starszych, bardziej rozbudowanych aplikacji komputerowych, które nauczą Cię wszystkiego – od prawidłowego rozmieszczenia dłoni na klawiaturze po sekwencje naciskania poszczególnych klawiszy – po rozwiązania prostsze, z których korzystać można bezpośrednio z poziomu przeglądarki. Te zazwyczaj po zalogowaniu udostępniają różne rankingi, dzięki którym możesz śledzić swoje postępy oraz to, jak wypadasz na tle innych użytkowników. 

Produkcja

Zasadniczo przyjmuje się, że przeciętna osoba ucząca się języka na dowolnym poziomie jest w stanie wyprodukować zaledwie 25% tego, co potrafi zrozumieć. Jednym z powodów takiej sytuacji jest to, że ucząc się, zwykle o wiele częściej i dłużej pełnimy funkcję odbiorcy niż nadawcy. Przesuwanie tej linii w stronę równowagi jest szczególnie korzystne dla tłumaczy, którzy przekładają teksty w obie strony w swojej parze językowej. Aby spróbować zmienić te proporcje, niezbędne jest częste ćwiczenie produkowania treści w języku obcym. To sprawia, że nie tylko rozszerzamy swój zasób słownictwa (jeśli podchodzimy do ćwiczenia poważnie i staramy się z niego wynieść jak najwięcej), ale też czujemy się coraz pewniej, a przez to produkowane przez nas treści brzmią bardziej naturalnie dla native speakerów. Do tego dochodzi także efekt „rdzewienia” polegający na tym, że im rzadziej korzystamy z jakichś umiejętności, tym bardziej się one zacierają. Zatem pomijając nawet kwestię rozwoju, ćwiczenie jest wręcz niezbędne choćby do tego, żeby utrzymywać się na mniej więcej stałym poziomie. Warto tłumaczyć cokolwiek – od wiadomości na anglojęzycznych stacjach po teksty utworów muzycznych, napisy do filmów lub, jeśli masz taką możliwość, teksty z własnych dziedzin specjalizacji. Praktyki nigdy dość.

Interpunkcja

Interpunkcja to dość ciekawe zagadnienie. Z jednej strony zadziwiające jest to, jak wiele osób – w tym również początkujących lub aspirujących tłumaczy – ją lekceważy jako coś relatywnie mało istotnego, podczas gdy realia są zgoła odmienne, a źle postawiony przecinek może być podstawą do pozwów, procesów i dużych odszkodowań. Z drugiej jak wiele osób po prostu jej nie zna. Winić tu można zapewne cały szereg czynników, na czele z ramami programowymi lekcji języka polskiego w szkołach oraz właśnie ze wspomnianym podejściem. Tymczasem jeśli chcesz zawodowo zajmować się tłumaczeniami, musisz produkować teksty bezbłędne pod każdym względem, również pod kątem interpunkcji. Każdy „namierzony” błędny przecinek będzie oznaczony jako pomniejszy błąd przez weryfikatora. Kilka takich błędów i agencja będzie miała podstawy, żeby nie wypłacić Ci całości ustalonego wynagrodzenia, uzasadniając to niską jakością tłumaczenia. I – co gorsza – będzie miała  rację. Dlatego warto uczyć się interpunkcji i ją ćwiczyć. Szczególnie jeśli chodzi o język polski, gdzie zasady z tego obszaru są często niejednoznaczne czy wręcz wzajemnie się wykluczające.

Ciekawostki, wyjątki, pułapki

Lubisz ciekawostki? W obszarze językowym również jest ich sporo. Niespotykane słowa, niepoprawne, aczkolwiek powszechnie stosowane zapożyczenia, ciekawe konstrukcje… Lista jest naprawdę obszerna. Wystarczy poszukać w internecie zestawienia najczęstszych błędów językowych. Jeśli po przejrzeniu takiej listy stwierdzisz, że znasz poprawne wersje każdego z tych zwrotów, oznacza to, że Twój poziom językowy jest naprawdę wysoki. Jeśli nie, to kolejny obszar, w którym coś można poprawić, a dzięki temu później – pod presją napiętego terminu – nie będziesz wertować słowników czy poradników, szukając odpowiedzi na wyjątkowo rzadko spotykane pytania. Nie masz pamięci do takich ciekawostek i wyjątków? Nic prostszego – załóż sobie notatnik (lub plik), w którym zawsze będziesz mieć pod ręką listę najrzadziej spotykanych, przydatnych i najciekawszych przypadków.

Facebook
Twitter
LinkedIn